Strona główna O Autorce Bloga Paznokcie Kontakt/Współpraca

sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt!

Moje drogie życzę Wam kolorowych, ciepłych i rodzinnych Świąt, smacznych jajek, i uśmiechu na twarzach oraz żeby mimo zimy za oknem w Waszych domach i sercach zagościła wiosna :)

Pozdrawiam serdecznie,
Hinata

czwartek, 28 marca 2013

Odżywka b/s Farmona Herbal Care Lniana - recenzja

Zdjęcie pochodzi ze strony www.sklep.farmona.pl
Recenzji wreszcie doczekała się  wydenkowana odżywka firmy Farmona do włosów suchych i łamliwych. Chcecie dowiedzieć się, jak się sprawowała? Zapraszam do przeczytania mojej recenzji.

Dostępność i cena:
Z dostępnością jest niestety ciężko, ja znalazłam ją w małym kosmetycznym pod blokiem. Zapłaciłam 7,50 zł/200 ml. Można ją kupić na stronie www.sklep.farmona.pl za 6 zł.

Opis producenta:


"Odżywka zawiera wyjątkowo łagodne, naturalne składniki aktywne, które skutecznie pielęgnują włosy suche i łamliwe, poprawiając ich kondycję i wygląd.
Ekstrakt z lnu nawilża i odbudowuje zniszczone włosy, przywracając im witalność, sprężystość, miękkość i blask. Opatentowana kompozycja mikronizowanych białek pszenicznych wnika w strukturę włosów, dogłębnie je odżywia i regeneruje, zwiększając odporność na uszkodzenia. Dodatkowo ceramidy i keratyna uelastyczniają i wzmacniają włosy, zapobiegając ich łamaniu i rozdwajaniu się, a naturalny prebiotyk inutec intensywnie nawilża, ułatwia rozczesywanie i zapobiega elektryzowaniu się włosów, przywracając im piękny, zdrowy wygląd.
Spektakularne efekty:
  • nawilżone, sprężyste i lśniące włosy
  • zmniejszona łamliwość i rozdwajanie się końcówek
  • większa odporność na uszkodzenia
  • piękne i zdrowe włosy"

Skład:
Aqua (Water), Glycerin, Cetyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Propylene Glycol, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract, Inulin, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Starch, Hydrolyzed Keratin, Ceramide 3, Milk Lipids, Lactic Acid, Xanthan Gum, Disodium EDTA,
Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional.

Skład jest bardzo ładny, zaznaczyłam kolorem wszystkie korzystne substancje. Znajdziemy m.in. proteiny pszeniczne, wyciąg z nasion lnu, keratynę,ceramidy. Skład moim zdaniem zbilansowany, mamy humektanty, emolienty i proteiny w jednym.

Opakowanie:
Wygodna, trwała plastikowa tuba. Nie psuje się, pokrywka nie odpadła. Bardzo podobała mi się jego szata graficzna. Produkt można wycisnąć do końca bez problemów.

Konsystencja i wydajność:
Konsystencja kremowa, dosyć gęsta. Wydajność całkiem niezła, przy używaniu b/s starcza na długo, jako myjadło tez nawet wydajna.

Moje sposoby używania:
Jako odżywka b/s - dobra, spełnia funkcję
Jako odżywka do mycia - rewelacyjna, gęsta, otula włosy i pieni się bardzo dobrze.
Jako pierwsze O w OMO - bardzo dobra.

Moje wrażenia:

Plusy:
+ wielofunkcyjność - świetna w podróż, kiedy ograniczamy ilość zabranych kosmetyków
+ dla mnie idealna do mycia
+ ułatwia rozczesywanie
+ bardzo dobry skład
+ piękny, kwiatowo-roślinny zapach
+ dobrze działa jako b/s, ogranicza puszenie, nawilża i sprawia, że włosy są miękkie w dotyku, choć efekt nie jest wow
+cena

Minusy:
- słaba dostępność
-nałożona w dużej ilości b/s może obciążyć

Podsumowując:
Polecam wypróbować, jeśli uda się Wam ją dostać, bo odżywka zasługuje na uwagę. Bardzo fajna, tania i wielofunkcyjna odżywka o dobrym składzie. Mnie zadowoliła i myślę, że na pewno kiedyś do niej wrócę, a z pewnością wypróbuję inne z tej serii.

Miałyście tą lub inną odżywkę Farmony? Jak wrażenia?

środa, 27 marca 2013

Wracam!

Witajcie Moje Drogie :)

Dziś zebrałam się w sobie i postanowiłam napisać kilka słów o mojej nieobecności na blogu. Mianowicie na marzec miałam piękny plan - intensywnie dbać o włosy i pisać dużo postów. Jak to zwykle bywa plan oberwał w łeb. Od ponad miesiąca jestem chora. Coś w kształcie przeziębienia, jak już jest prawie dobrze to na nowo mnie rozkłada i tak w kółko. Nie wiem co się dzieje. Dodatkowo jak już wspominałam jestem w trakcie pracy nad magisterką, co jest bardzo czasochłonne i nie pozwala mi się wyleżeć i doleczyć... ehhh.
Niestety wraz z chorobą musiałam ograniczyć moją pielęgnację do minimum. Zaprzestałam picia pokrzywy (strasznie przesuszała mi gardło, aż nie mogłam oddychać), wcierania wcierki (powodowała szybsze przetłuszczanie, a chora chciałam myć głowę jak najrzadziej), moje ablucje ograniczyły się do mycia szamponem i nałożenia na 10 minut zwykłej odżywki, a potem szybko wysuszyć suszarką i tyle. Brakło mi zarówno siły jak i weny do pisania.

Mimo, że nadal nie jestem do końca zdrowa, to już czuję się stosunkowo lepiej i wracam do Was jak i intensywnej pielęgnacji z pełną parą! :D
Przepraszam Was bardzo za moją nieobecność i obiecuję poprawę :)
Wracam do pisania postów, w planach mam podsumowanie pół roku włosomaniactwa, kilka ciekawych recenzji oraz przepisów, które wypróbuję i zrelacjonuję.

I na koniec pytanie do Was. Może chciałybyście, żebym napisała na jakiś konkretny temat, bądź umieściła recenzję jakiegoś kosmetyku? Jeśli coś takiego chodzi Wam po głowie śmiało piszcie w komentarzach :)

Buziaki,
Hinata

wtorek, 12 marca 2013

SkrzypOptimal - wrażenia po 2 miesiącach kuracji + Tag

Wczoraj dobiegła końca moja 2 miesięczna kuracja suplementem diety SkrzypOptimal.Postanowiłam podsumować działanie tego preparatu.

Dwa opakowania otrzymałam od siostry mojego K., dwa dokupiłam w Superpharm w promocji. Cena standardowa 1 op. to ok 8-9zł, w promocji zapłaciłam 3,99zł.

Opakowanie zawiera 30 tabletek. Producent zaleca przyjmować 1-2 tabletki dziennie. Ja przyjmowałam codziennie 2 tabletki.

Opis producenta:
"Skrzyp optimal połączony z witaminami, cynkiem i pokrzywą zwyczajną korzystnie wpływa na skórę, włosy oraz paznokcie. Składniki preparatu są źródłem łatwo przyswajalnego krzemu. Pobudzają przebudowę kolagenu i syntezę kreatyny. Chronią skórę przed uszkadzającym działaniem wolnych rodników orza wspomagają procesy regeneracyjne naskórka. Zastosowane w odpowiednich proporcjach w preparacie przywrócą skórze jędrność, wzmacniają paznokcie, nadadzą włosom blask oraz zdrowy i promienny wygląd."
Skład:
wyciąg ze skrzypu polnego, witamina C, Wyciąg z pokrzywy, Cynk, Witamina B1, Biotyna
Wyciąg ze skrzypu polnego 70 mg
Witamina C 60 mg
Wyciąg z pokrzywy 54 mg
Zn 10 mg
Witamina B1 1,1 mg
Biotyna 50 mcg

Jak się u mnie sprawdził?
Cóż... przyjmowałam suplement regularnie codziennie 2 tabletki wieczorem.
Paznokcie? Wzmocnione, lecz głównie za sprawą odżywek, mógł mieć w to swój wkład.
Skóra? Bez zmian.
Włosy? Wzmocnienia nie zaobserwowałam. Niestety nie poradził sobie z wypadaniem. Nie miałam co liczyć na jego wkład we wzrost ani kondycję . Wysypu babyhair także nie zauważyłam.Tutaj się kompletnie nie sprawdził

Podsumowując:
Tani suplement, który u mnie się nie sprawdził. Niestety szukam dalej.

A co teraz będę testowała?
Skrzyp Optima kupiony w Biedronce :)
 
Będę brała po 2 tabletki dziennie. Mam 1 op. 80 kapsułek, zastanawiam się nad zakupem drugiego.

A teraz pora na Tag już chyba wszystkim dobrze znany Liebster Blog. Do zabawy zostałam zaproszona przez Zaplatane Siostry , którym bardzo dziękuję za wyróznienie.

Moje odpowiedzi na pytania:

1. Ulubiona pora roku?
Zdecydowanie lato - jestem ciepłolubna i mam dość śniegu, zimy i ubierania się jak bałwan :P

2. Twój największy talent?
Ciężko mi powiedzieć. Mam chyba niezłe zdolności manualne, kiedyś bawiłam się trochę w szydełkowanie i produkcję np. waz ozdobnych z gazet :D 

3. Co zabrałabyś na bezludną wyspę?
Mojego K. A z rzeczy... chyba laptopa, miałabym muzykę, książki i filmy oraz bloga, wszystko w jednym. Tylko potrzebna mi jest wyspa z wifi i prądem :D
 
4. Który z aktorów jest Twoim zdaniem najmniej przystojny?
Jack Nicholson - jest straszny!
 
5. Wymarzony kosmetyk?
Hmmm... nie mam jakiś wygórowanych cenowo pragnień. Jest ich kilka i nie pozwalam sobie na nie bo mam za duże zapasy. M.in. maska Biovax do suchych i zniszczonych, zestaw kąpielowy Farmony o zapachu kiwi.

6. Najdroższy kosmetyk w Twojej kosmetyczce?
Jejjju... pewnie jakieś perfumy. Może DKNY - prezent gwiazdkowy od TŻ.

7. Pies czy kot?
Uwielbiam psy i koty. Psa miałam od zawsze, teraz pora na kota!
 
8. Gdybyś mogła zagrać w jakimś filmie, co to byłby za film?
Film fantasy, uwielbiam je oglądać.

9. Najgłupszy sen?
Hahaha :D Śniło mi się, że byłam na wycieczce i wszyscy spali w tosterze przykryci plasterkami żółtego sera. Serio!

10. Ulubiona fryzura?
Najczęściej noszę rozpuszczone włosy i nie umiem od tego odejść.

11. Ile masz wzrostu?
Całe 168,5 cm wzrostu. Jak to mówię mój K. (ponad 190cm wzrostu) boki zrywa, ale mi nie przeszkadza, dobrze mi z tym :)

Już chyba wszystkie znane mi blogi odpowiadały na ten Tag, więc nie będę nominować konkretnych osób. Wymyślone przez dziewczyny pytania są całkiem fajne - jeśli któraś ma ochotę to zapraszam, odpowiedzcie na nie :)

Pozdrawiam ciepło
Hinata

niedziela, 10 marca 2013

Brzoskwiniowe SPA z Marizą - peeling i płyn do kąpieli

Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z recenzją brzoskwiniowego płynu do kąpieli i cukrowego peelingu firmy Mariza, które testuję dzięki uprzejmości Pani Grażyny z firmy Mariza. Więcej o firmie, kosmetykach i możliwości ich zakupu możecie przeczytać na http://www.mariza-kosmetyki.eu/




Kilka słów od producenta:
Peeling:
"Cukrowy peeling doskonale wygładza Twoje ciało a aromat dojrzałych brzoskwiń rozpieszcza delikatną słodyczą, zapewnia odprężenie i poprawia nastrój. Preparat zawiera kryształki cukru oraz olejek z kiełków pszenicy bogaty w witaminę E, dzięki którym delikatnie złuszcza i usuwa martwe komórki naskórka, przyspiesza proces jego odnowy i poprawia mikrokrążenie. Działa rewitalizująco i odżywczo, lekko natłuszcza. Pozostawia skórę odpowiednio nawilżoną, aksamitnie miękką i gładką w dotyku o przyjemnym zapachu."

Płyn do kąpieli:
"Orzeźwiający płyn do kąpieli o zapachu dojrzałych brzoskwiń otuli Twoje ciało aromatyczną pianą i rozpieści delikatną słodyczą. Działa relaksująco i odświeżająco , pozytywnie nastraja. Delikatnie oczyszcza skórę. Wzbogacony w d-pantenol oraz wyciąg z aloesu o właściwościach nawilżających, kojących i uelastyczniających przywróci Twojej skórze miękkość i gładkość. Pozostawia lekki, świeży zapach."

Cena:
Peeling dostępny jest w cenie katalogowej 19,90zł/200ml, a cena płynu do kąpieli wynosi 13,80zł/500ml.Cena peelingu w tej postaci w granicach normy, typowe peelingi cukrowe w drogerii zwykle kosztują ok. 15-20zł. Cena płynu moim zdaniem trochę zawyżona.

Opakowanie:
Peeling:
Zapakowany w plastikowy słoiczek, dzięki temu łatwo go wydobyć nawet do samego końca, opakowanie trwałe, estetyczne i wygodne.

Płyn do kąpieli:
Zapakowany w przezroczystą plastikową butelkę z metalową nakrętką. Nakrętkę czasem ciężko odkręcić mokrymi dłoniami, choć wizualnie podoba mi się.

Wydajność:
Peeling: 
Z początku wydawał mi się niewydajny, choć po czasie nauczyłam się go dozować i przy użyciu mniej więcej 1 raz w tygodniu mam go od ok. połowy stycznia i jeszcze jest go ok. 1/2 opakowania.

Płyn do kąpieli:
Żeby cieszyć się sporą ilością piany wlewałam do wanny około 2 nakrętek płynu, przy jednej piany jest mniej i zapach jest mniej intensywny. Czyli wydajność płynu raczej w normie.

Moje odczucia:
Peeling:
Bardzo przyjemny kosmetyk. Jest w formie cukrowych drobinek w tłustym nośniku. Po jego zastosowaniu nie potrzeba już balsamu, bardzo dobrze wygładza skórę i ją natłuszcza, mam wrażenie, że również pielęgnuje. Pozostawia piękny brzoskwiniowy zapach. Jeśli drażni nas tłustawa warstewka na skórze to zawsze można wykonać peeling a następnie umyć ciało, wtedy warstewka znika. Dodatkowym plusem jest to, że drobinki po wykonaniu peelingu rozpuszczają się w wodzie, dzięki czemu robiąc peeling w kąpieli nic nas w siedzenie nie uwiera :D Jedynym minusem produktu jest jego słaba dostępność.

Płyn do kąpieli:
Piękny zapach brzoskwini, który zostaje na skórze to jest zdecydowanie to, co lubię. Płyn jest całkiem przyjemny, zostawia skórę miękką i miłą w dotyku oraz pachnącą, choć zapach po zastosowaniu samego płynu nie utrzymuje się bardzo długo. Najlepiej w moim odczuciu kosmetyki grają razem - mojej skórze nic więcej nie było trzeba a zapach pozostawał długo. Minusem jest dostępność. Dla mnie cena dosyć wysoka, ponieważ  podobne płyny można kupić za niemalże połowę tej ceny.

Podsumowując:
Polecam ten zestaw, mnie zadowolił w pełni, zadbał o moją skórę i zapewnił podniesiony komfort podczas kąpieli (zapach!). Jeśli miałabym wybrać jeden z nich byłby to peeling ze względu na dłużej utrzymujący się zapach i tłusty filmik ochronny jak po zastosowaniu odrobiny oliwki.


Kosmetyki firmy Mariza można zamówić u konsultantki bądź zarejestrować się i zamówić bezpośrednio. Wtedy otrzymujemy 30%  rabat od cen katalogowych.
Informacje dotyczące rejestracji i odpowiedzi na pytania znajdziecie na stronie Pani Grażyny http://www.mariza-kosmetyki.eu/

Tutaj możecie obejrzeć aktualny katalog: http://www.mariza-kosmetyki.eu/mariza/katalog.pdf

Miałyście może te albo inne kosmetyki kąpielowe Marizy? Jak Wam się podobały? 

środa, 6 marca 2013

Maska Stapiz Sleek Line Repair - recenzja

Już dawno na blogu nie było żadnej recenzji, muszę nadrobić zaległości. Dziś pod lupę biorę wydenkowaną w lutym maskę Stapiz Sleek Line Repair. Zapraszam do przeczytania moich spostrzeżeń na jej temat.

Zdjęcie pochodzi ze strony www.istyl.pl

Dostępność i cena:
Maskę można dostać w hurtowniach fryzjerskich, zamówić przez internet, albo kupić w Hebe. Dostępna w opakowaniach 250 ml i 1000 ml. Ja swoją kupiłam w Hebe za około 10 zł/250 ml. Duży słój kosztuje ok. 30 zł.

Opis producenta:
Zaczerpnięty z kwc na wizażu, puste opakowanie niestety wyrzuciłam :/

"Produkt przeznaczony do włosów i skóry zniszczonej po wszelkich zabiegach fryzjerskich. Maska zawiera jedwab i wyciąg z pestek słonecznika i innych roślin. Polecana do włosów cienkich słabych i zniszczonych. Bardzo silnie regeneruje,
Zawiera filtr uv, chroni włosy przed szkodliwym działaniem słońca. Już po pierwszym zastosowaniu widać efekty działania. Po użyciu włosy stają się gładkie, miękkie, lśniące i łatwo się rozczesują."


Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimmonium Chloride, Isopropyl Myristate, Helianthus Annuus, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Hydrolyzed Silk, Butylene Glycol, Malic Acid, Prunus Amygdalus Dulcis Seed Extract, Actinidia Chinensis Fruit Juice, Citrus Aurantium Dulcis Fruit Juice, Citrus Paradisi Fruit Juice, Pyrus Malus Fruit Juice, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Eugenol, Hexyl Cinnamal, Linalool, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylaraben

Skład jest bardzo dobry i bogaty, wysoko wyciąg ze słonecznika, potem dwa silikony pierwszy odparowywujący z włosa, drugi łatwo zmywalny. Dalej hydrolizowany jedwab, wyciąg z migdałów, soki owocowe z kiwi, pomarańczy, grejfruta i jabłka. Na koniec zapachy i konserwanty.

Opakowanie:
Wygodny, plastikowy słoiczek. Pod nakrętką posiada dodatkowo nakładkę zabezpieczającą, co było świetnym udogodnieniem, spokojnie można wozić i nic się nie wylewa, odkręcając nie ubrudzimy się itp. Design typowy dla kosmetyków fryzjerskich, ok.

Konsystencja i wydajność:
Konsystencja dosyć gęsta, w sam raz. Wydajność bardzo dobra, maski potrzeba niewiele, żeby pokryć włosy. Sunie ślisko po włosach, dobrze i dokładnie je pokrywa, wystarcy wziąć niewielką ilość i delikatnie wmasować.

Stosowałam:
Jako maskę po myciu, ze 2 razy też myłam nią włosy (wmasowałam dokładnie, zostawiłam na trochę i spłukałam).

Moje wrażenia:

Plusy:
+ zapach - na początku mnie drażnił, jest bardzo mocny i taki jakby cukierkowy, guma do żucia?, po czasie polubiłam i już tęsknię! Zapach utrzymywał się nawet po kolejnym myciu włosów!
+ wydajność - mały słoiczek starcza na naprawdę długo
+ działanie - spełnia obietnice producenta, włosy są miękkie, błyszczące i dobrze się układają. Czy regeneruje? To bardzo ciężko stwierdzić, ale patrząc na skład ma takie możliwości, dużo ekstraktów.
+ opakowanie - wygodne, trwałe, takie jak być powinno
+ dostępność
+ cena - maska jest jej warta

Minusy:
- bogaty skład, więc może obciążać skłonne do tego włosy, u mnie było ok

Podsumowując:
Maska moim zdaniem jest jedną z lepszych z jakimi miałam do czynienia. Treściwa, odżywcza, włosy po niej wyglądają lepiej. Pełni też funkcję ochronną - filtr UV i silikony. Bardzo dobra na sezon zimowy, latem powinna też się sprawdzić. Ja byłam bardzo zadowolona i z chęcią do niej wrócę :)

Miałyście ją? Sprawdziła się u Was?

wtorek, 5 marca 2013

Udany eksperyment z jajkiem w roli głównej

Moje włosy niespecjalnie tolerują proteiny. O ile zawartość minimalna gdzieś pod koniec składu nie przeszkadza im, to na kurację wysokoproteinową reagują suszem, szorstkością i łamliwością. Dlatego do tej pory nie podawałam im zbyt wiele protein w pielęgnacji. Mniej więcej raz na tydzień trochę w postaci lekkiej proteinowej maski.
Jako, że w lutym postawiłam na nawilżanie i protein w pielęgnacji było mało, to wczoraj postanowiłam zrobić proteinową kurację.


Pomyślałam o masce z żółtkiem w roli głównej, podczas nocy, gdy nie mogłam usnąć przemyślałam co do niego dorzucę :D i w ten sposób powstał mój przepis:

1 żółtko
3 łyżeczki oliwy z oliwek
1 łyżeczka olejku rycynowego
1 łyżeczka miodu
2 łyżeczki maski bazowej (wzięłam Kallos Latte)

Jak jej użyłam?
Umyłam włosy przy okazji wykonując peeling skalpu Barwą, osuszyłam do leciutkiej wilgotności, na skalp naniosłam olej, a na długość pasmo po pasmie maskę z żółtka. Maska miała rzadką konsystencję. Całość przykryłam czepkiem i trzymałam 1,5 h, po tym czasie zmyłam łagodnym szamponem. Starałam się wyłapać jak najlepiej efekt po masce, więc dalsze ablucje ograniczyłam do minimum. Nałożyła odżywkę Isana Oil Care na moment, spłukałam, zabezpieczyłam końce i wysuszyłam włosy na szczotkę ciepłym nawiewem.

Efekty?
Bardzo mi się spodobały. Na początku po wysuszeniu miałam sianko, ale tak jest zazwyczaj, dopiero po 2-3 h od mycia moje włosy wyglądają lepiej, a najlepsze efekty widać na drugi dzień po myciu. Nie wiem dlaczego, ale tak już jest. Zacznę od tego, że włosy podczas suszenia lepiej się prostowały, układały się w miękkie fale, grzywka ułożyła się bardzo ładnie, co nie zdarza się praktycznie nigdy.
Włosy są jakby grubsze, troszeczkę bardziej sztywne, jednak przyjemne w dotyku, miłe. Układają się lepiej i są bardziej podatne na stylizację, ładnie błyszczą. Ogólnie czuję się jak po zastosowaniu bomby silikonowej, tyle że nic takiego nie miało miejsca - tylko jajko :)

Zachęcam do eksperymentów z jajkiem, próbujcie w różnych konfiguracjach, może znajdziecie odpowiednią dla siebie. Ja z pewnością spróbuję jeszcze innych modyfikacji maski jajecznej i postaram się robić takie zabiegi raz na 1-2 tygodnie.

A jaki jest Wasz ulubiony przepis na jajeczną maskę?

Buziaki,
Hinata

niedziela, 3 marca 2013

Moje zbiory cz. IV odżywki

Przypuszczam, że każda włosomaniaczka w swoich zbiorach ma nie jedną odżywkę. Ja przygotowując dla Was dziś kolejny odcinek cyklu moje zbiory byłam szczerze zaskoczona ilością swoich odżywek. Myślałam, że udało mi się część zużyć i że nie jest tego aż tak dużo, a doliczyłam się 10 butelek odżywek do włosów... Ehhh... no nic, trzeba powstrzymać się od kupowania i dalej zużywać.

Tak czy inaczej zapraszam Was do obejrzenia mojej aktualnej kolekcji odżywek do włosów :)


 Tak wyglądają wszystkie razem, aż ciężko było wszystkie na raz objąć w kadrze ;)





1. The Body Shop Banana Conditioner - bardzo ją lubię i moje włosy także polubiły. Używam d/s i b/s i w obu rolach sprawdza się bardzo dobrze. Dla mnie jest to odżywka bardzo fajna na wyjazdy - poręczne opakowanie, można nią umyć włosy, użyć d/s i b/s. Jedynym minusem jest dla mnie cena, spora, ale do przełknięcia, kupię ponownie na pewno. 

2. Isana Hair Professional Oil Care Spulung - odżywka w 0,5l butli, dla mnie bardzo fajna. Duża, tania i dobrej jakości. Kojarzy mi się z odżywkami Mrs. Potters. Kupię ponownie.

3. Kallos Repair Conditioner Mask - niby maska, ale dla mnie raczej odżywka. Nie zauważyłam lepszych efektów po nakładaniu na dłużej pod czepek, więc używam jako zwykłej odżywki d/s. Nie jest zła, jednak jakoś mnie nie zachwyciła. Do Hebe mam daleko, nigdzie indziej nie widziałam. Ujmę to tak - po nią samą na pewno się nie pofatyguję, może kiedyś przy okazji trafi do koszyka, choć raczej wątpię.


4. Joanna Naturia odżywka z pokrzywą i zieloną herbatą - kolejna Naturia, podobna do swojej siostry z miodem i cytryną. Wolę jednak zapach wersji miodowej i mam wrażenie, że ta słabiej nawilża. Choć plusem jest wielofunkcyjność i cena. Przypuszczam, że kupię którąś z tej serii, ale chyba nie tą wersję.

5. Gliss Kur Shea Cashmere - odżywka b/s, pozostałość po czasach sprzed włosomaniactwa. Moje włosy pokochały ją po farbowaniu w grudniu Garnierem, teraz miłość im trochę przeszła, zdarzał się puch. Ogólnie niezła, jeśli włosy lubią masło shea. Ja swoją już kończę i raczej nie kupię ponownie, ale w grudniu byłam z niej zadowolona.

6. Ziaja Intensywna Odbudowa z Ceramidami - użyłam ze dwa razy i nie mam zdania o niej. Obwiniam ją o styczniowe przeproteinowanie. Dam jej drugą szansę.


7. Mrs. Potters Aloes i Jedwab b/s - użyłam 1 raz, więc się nie wypowiem.

8. Joanna z Apteczki Babuni Balsam miód i proteiny mleczne - zapach bardzo przyjemny, jednak jeszcze nie miałam z nim przyjemności, czeka posłusznie na swoją kolej.

9. Mariza Odżywka Regenerująca Awokado i Jedwab - jeszcze nie używana, typowo silikonowa.

10. Joanna Argan Oil - jeszcze nie używałam, zapach jest świetny!



Ufff... dobrnęłam do końca! Trochę tego się uzbierało przez te 6 miesięcy. Pocieszam się tylko tym, że Gliss Kur i Naturia są już na wykończeniu, więc lada chwila będzie o 2 mniej ;)

Wy też tak dużo tego gromadzicie? Czy tylko ja jestem takim chomikiem? ;)

sobota, 2 marca 2013

Lutowa aktualizacja włosowa

Nareszcie udało mi się zrobić zdjęcia :) I to nie byle jakie bo w świetle dziennym. U mnie już czuć początek wiosny, słońce świeci, śnieg topnieje... aż chce się żyć!

Moje włosy w lutym spisywały się całkiem dobrze, a to wszystko za sprawą siemienia lnianego w różnych konfiguracjach. O metodach jego zastosowania pisałam tutaj. Pokochałam je za nawilżenie, które bije na głowę najlepsze maski drogeryjne.
Przyrost w tym miesiącu (mierzony na odroście) wyniósł 1,5 cm, więc całkiem nieźle. Niestety moje włosy do ekstraszybko rosnących niestety nie należą.
Niestety od jakiś 2 tygodni zwiększyło się ich wypadanie, co mnie trochę martwi. Powód - nie jestem pewna, ale wydaje mi się że to po prostu zmiana pogody.

A teraz przechodzimy do zdjęć:





Włosy są pofalowane, po reanimacji fal żelem lnianym, niewyczesane. Teraz widać dobrze kolor. Wyprostowane najdłuższe pasma sięgają prawie zapięcia od stanika, co mnie bardzo cieszy :) Nadal zapuszczam, cel globalny jeszcze daleko przede mną.

W marcu stawiam na dalsze nawilżanie i walkę z wypadaniem oraz przyrost, plan na marzec możecie przeczytać tutaj.
Farbowanie odkładam jak najdłużej mogę. Odrost nie jest widoczny, myślę, że do kwietnia spokojnie wytrzymam.

Pozdrawiam wiosennie
Hinata

piątek, 1 marca 2013

Plan na marzec + denko

Hej hej!
Dziś miałam zamiar wstawić aktualizację włosową... miałam. Po południu wybrałam się na zakupy do centrum handlowego. Wróciłam do domu po 20.00 i nie mam ani fotografa ani siły. Wybaczcie więc, ale aktualizacja z lutego będzie dopiero jutro, najpóźniej w niedzielę. Tak czy owak zakupy uznałam za udane. Oczywiście wybrałam się na poszukiwania kurtki na wiosnę, a wróciłam z 2 koszulami, 3 bluzkami i... najnowszym włosowym wspomagaczem :) Tak więc dzisiaj postanowiłam rozliczyć lutowe denko i zaplanować co nie co na marzec.



1. Większy przyrost/ograniczenie wypadania.
W związku z tym będę stosować:
- wewnętrznie:
herbatka z pokrzywy 1 raz dziennie zrobiona z 2 torebek
do 11.03 kuracja SkrzypOptimal 2 tabletki dziennie
- zewnętrznie:
1-2 razy dziennie Aktywny Żel Stymulujący Odrastanie Włosów Biovax Med na skalp
olejowanie skalpu olejem musztardowym przy każdym olejowaniu
maska NV Sensitive na skalp
po myciu wcieranie Kuracji Rzepa Joanny

2. Nawilżenie.
Dalsza zabawa siemieniem lnianym, próbowanie również innych sposobów. Ograniczenie suszarki.

3. Zużywanie zapasów.
To się tyczy większości moich kosmetyków. Staram się nie dokupywać, a denkować.

Plan jest prosty, aczkolwiek treściwy. Jak widać mam zamiar skupić się na przyroście. Punktów jest niewiele, mam nadzieję zrealizować je w pełni i nie tłumaczyć się niechciejstwem :)

A teraz przechodzimy do denka. 

Co udało mi się wydenkować w lutym?



Nie jest to może szczyt moich możliwości, plan był bardziej ambitny, ale i tak jestem zadowolona. Moje zapasy opuściły:

- Olejek łopianowy GP z olejkiem z drzewa herbacianego - świetny, pewnie kupię ponownie jak zacznę mieć problem z przetłuszczaniem

- Kąpiel regeneracyjna z octem malinowym Marion - dla mnie nic specjalnego, taki sobie gadżet. Specjalnych efektów nie widziałam, zapach na włosach się nie utrzymuje. Nie kupię ponownie.

- Ampułki wzmacniające Marion - kupiłam z ciekawości, nie robią z włosami nic specjalnego, skalp przetłuszczają. Pomyłka, na pewno nie kupię.

- Maska BingoSpa 5 Alg - całkiem przyzwoita maska, fajna jako baza, recenzja tutaj. Nie wiem, może kiedyś do niej wrócę.

- Maska Stapiz Sleek Line Repair - bardzo się polubiłyśmy, z początku zapach mnie przytłaczał, z czasem bardzo polubiłam i już za nią tęsknię. Gdyby nie ilość kosmetyków w mojej szafce i odległość od Hebe to pewnie już bym miała 2 opakowanie.

- Serum do końcówek mleko i miód Joanna z Apteczki Babuni - bardzo fajny i niedrogi produkt. Zapach jest bardzo przyjemny, u mnie się sprawdziło. Bardzo chętnie jeszcze kiedyś się w nie zaopatrzę.

 Dla porównania pokażę plan denko na luty. Jak widać nie wszystko udało się zużyć.

Zostały:
- Odżywka b/s Gliss Kur Shea Cashmere
- Szampon Dulgon Kids
- Eliksir GP
- Kuracja Joanna Rzepa

I te produkty przechodzą do planu denko na marzec. Nie nominuję więcej kosmetyków, co się uda zobaczymy ;)

Nowością w moich zasobach jest Aktywny Żel Stymulujący Odrastanie Włosów Biovax Med. Bardzo mnie korciło, by go wypróbować. Miałyście go może? Jak wrażenia?

Buziaki,
Hinata
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Nie zgadzam się na kopiowanie i jakiekolwiek wykorzystywanie treści mojego bloga oraz zdjęć bez mojej wiedzy i zgody. Stanowią one moją własność, a kradzież własności intelektualnej jest karalna!