Dzisiaj wreszcie postanowiłam ufarbować włosy. Wcześniejsze farbowanie miało miejsce 22 sierpnia, czyli prawie 2 miesiące temu. Farbowałam Garnierem 111 i przyznam, że nie byłam szczególnie zadowolona, nie wyszło mi jeszcze równomiernie, a odrosty wzięło na pomarańczowo.
Z tego powodu tym razem zdecydowałam się na farbę o mocniejszym utleniaczu - Palette 219 Popielaty blond.
Co znalazłam w opakowaniu farby:
Mamy tubkę z kremem koloryzującym, buteleczkę utleniacza 12 %, rękawiczki, instrukcję użycia i saszetkę z odżywką.
Krem koloryzujący i utleniacz wycisnęłam do miseczki i wymieszałam. Farba śmierdziała straszliwie przy mieszaniu, na szczęście przy nakładaniu już było ok, nie odczuwałam z tego powodu dyskomfortu. Wymieszana wyglądała tak:
Farba ma gęstą, kremową konsystencję, co bardzo, ale to bardzo ułatwiło mi nakładanie, Byłam pozytywnie zaskoczona, bo zwykle trafiałam na rzadkie, które lubiły skapywać z pędzla. Tutaj nic takiego nie miało miejsca.
Mieszankę nałożyłam na odrosty - potrzebowałam sporo, bo przez prawie 2 miesiące wyhodowałam sporo ponad 2 cm odrostu a chciałam jeszcze złapać te wcześniejsze odrosty po nieszczęsnym Garnierze ze złocisto-pomarańczowymi refleksami.
Trzymałam na odrostach około 40 minut, po tym czasie zmalaksowałam na długości i potrzymałam około 5-7 minut.
Zmyłam, umyłam włosy szamponem Joanna Naturia i...
... niestety odrosty pokryło na miedziano, trochę lepiej niż po Garnierze, ale nadal to nie było to. Poza tym włosy wcale się nie wyrównały,a nawet różnica w kolorze się uwydatniła. Poniżej miedzianego odrostu był poziomy pasek włosów w kolorze szaro-niebieskim, a rudawe refleksy z długości pozostały...
Zdjęcia:
Wybaczcie puch, włosy były jedynie umyte szamponem Joanny i wysuszone suszarką, nie kładłam nawet odżywki po farbowaniu, bo już czułam co się święci ;) Zdjęcia wykonane w świetle dziennym przy oknie:
To nie jest padanie światła, takie smugi pozostały po farbowaniu |
Odrosty i poniżej lekko widać pasek w kolorze szaro-niebieskim, na żywo różnica bardziej oczobijna |
No niestety, dla mnie to jeszcze nie czas na samo malaksowanie po długości. Odrosty następnym razem poddam chyba wstępnej kąpieli rozjaśniającej, bo już nie mam cierpliwości za każdym razem chodzić z miedzianymi refleksami na czubku głowy.
Na całe szczęście nie trzymałam farby na długości prawie wcale, więc mogłam pozwolić sobie na jeszcze jedno farbowanie. Poleciałam szybko do Rossmanna po farbę, trochę ciemniejszą z nadzieją, że pomoże zrównać kolor.
Druga część farbowania inną farbą w najbliższym czasie. Niestety oświetlenie nie pozwoliło mi na uwiecznienie efektów.
Zdradzę tylko, że skorzystałam z palety Garnier Olia. Niestety widziałam efekty jedynie w sztucznym świetle, ale wydaje mi się, że jest lepiej i na razie jestem zadowolona. Nie widzę, żeby włosy jakoś szczególnie ucierpiały, może lekko je podsuszyło. Oby tak pozostało.
Wy też miałyście różne wpadki z farbowaniem? Chętnie poczytam :)
Pozdrawiam,
Hinata
haha;) mam to samo :D też palette farbowałam tylko że wanilią i mam na głowie opaskę dosłownie innego koloru:D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za farbami z Palette natomiast bardzo ciekawi mnie Oila lubię tą firmę:)
OdpowiedzUsuńPostaram się jutro napisać o farbowaniu Olią, jeśli uda mi się zrobić zdjęcia :)
UsuńDlatego ja oddaję się w ręce specjalistów i używam tylko farb fryzjerskich, chociaż u mnie jest łatwiej bo prawie zawsze wybieram brązy :)
OdpowiedzUsuńZ brązami nie ma problemu, ja jak farbowałam na brązy to na co bym farby nie położyła wychodziło równo i ładnie. Z blondami niestety jest dużo trudniej... :( Do fryzjera nie idę, bo pytałam w kilku salonach czy zrobią mi coś z tym i wszędzie mówili, że tylko rozjaśniaczem, a wiem, że da radę obejść się bez niego. Oczywiście poszłabym gdybym znalazła odpowiedniego, który zrobi to farbą.
UsuńDziewczyny, nie kupuje się palette. Każdy fryzjer Wam to powie. Straciłam przez nią połowę włosów swojego czasu.
OdpowiedzUsuńCzytałam różne opinie, faktycznie sporo osób nie lubi, ale jako nieliczne mają wodę 12, a zależało mi na mocnym działaniu na odrost (i tak z tego nic nie wyszło :D). Sporo osób na blogu Blond Bunny było zadowolonych, więc chciałam spróbować.
UsuńA ja myślę, że Pallette nie są złe, fryzjerzy źle o niej mówią, bo mają one świetne zapigmentowanie, które bardzo trudno fryzjerom usunąć/wybić zmieniając kolor klientkom ;)
UsuńNo mi też się tak wydaje, czytałam gdzieś podobną opinię :)
UsuńRzeczywiście po Pallette wyszło szaro-buro :/ A tak dobrą opinię ma ta farba, aż jestem zaskoczona , że tak wzięło... Dobrze, że Olia przykryła i wyrównała :)
OdpowiedzUsuńWiesz, u mnie się nie sprawdziła niestety, ale sytuacja była trudna, bo przed radykalnym rozjaśnianiem pod warstwą brązu miałam jeszcze rudą hennę. W efekcie włosy, które były rozjaśniane z naturalnego koloru lub po brązie Marion tworzą biały pasek poniżej odrostów (to on właśnie jest szary po popielatych farbach), niżej to co farbowałam brązem z Garniera już nie jest takie jasne, ponadto te rude plamy mam najprawdopodobniej jako resztki rudej henny, która się całkiem nie chciała rozjaśnić. Wydaje mi się, że żadna tak jasna farba nie poradziłaby sobie z moimi "kolorowymi" włosami, dlatego zdecydowałam się na poz. 8.0. Na szczęście pokryło przyzwoicie :) ufff...
Usuńale ładny ten blond !
OdpowiedzUsuńuwielbiam tę serię z Pallette, nie wiedziałam , ze mają taki ładny kolorek - podoba mi się :)