Moje włosy w lutym spisywały się całkiem dobrze, a to wszystko za sprawą siemienia lnianego w różnych konfiguracjach. O metodach jego zastosowania pisałam tutaj. Pokochałam je za nawilżenie, które bije na głowę najlepsze maski drogeryjne.
Przyrost w tym miesiącu (mierzony na odroście) wyniósł 1,5 cm, więc całkiem nieźle. Niestety moje włosy do ekstraszybko rosnących niestety nie należą.
Niestety od jakiś 2 tygodni zwiększyło się ich wypadanie, co mnie trochę martwi. Powód - nie jestem pewna, ale wydaje mi się że to po prostu zmiana pogody.
A teraz przechodzimy do zdjęć:
Włosy są pofalowane, po reanimacji fal żelem lnianym, niewyczesane. Teraz widać dobrze kolor. Wyprostowane najdłuższe pasma sięgają prawie zapięcia od stanika, co mnie bardzo cieszy :) Nadal zapuszczam, cel globalny jeszcze daleko przede mną.
W marcu stawiam na dalsze nawilżanie i walkę z wypadaniem oraz przyrost, plan na marzec możecie przeczytać tutaj.
Farbowanie odkładam jak najdłużej mogę. Odrost nie jest widoczny, myślę, że do kwietnia spokojnie wytrzymam.
Pozdrawiam wiosennie
Hinata
masz mniej więcej "moją" długość :D wyglądają na gęste w przeciwieństwie do moich
OdpowiedzUsuńpodrosły!
OdpowiedzUsuńMoże już wcale nie farbuj ;> Posiadanie naturalnego koloru jest fajne :)
Śliczne masz włosy :D
OdpowiedzUsuńKolor fajny, wygląda bardzo naturalnie :) Ale może końcówki trzeba podciąć, chyba ze to tylko takie moje widzi mi się. No i ten jednolity blask w świetle dziennym coś pięknego :)
OdpowiedzUsuńPS U mnie słońce pełną parą daje, tylko szkoda że temperatura wciąż niska - już niedlugo będzie cieplutko, mam taka nadzieje :)
Masz śliczne fale. ;)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym
OdpowiedzUsuńładne są ;) widać, że nawilżone. siemię lniane ma wspaniałe własciwości
OdpowiedzUsuńpięknie nawilżone masz te pasma ;)
OdpowiedzUsuń