Witajcie!
Dziś słów kilka o dwóch nowościach od Isany w moich włosowych zbiorach. Co prawda nie jest to jeszcze pełna recenzja, ale chciałam się podzielić z Wami moimi wstępnymi spostrzeżeniami. Zapraszam do lektury :)
Kremowy balsam do ciała z olejkiem arganowym
Kupiłam w promocji w Rossmannie bo szukałam czegoś do kremowania włosów. Skusił mnie całkiem bogaty skład i zawartość olejku arganowego, który jak przypuszczam korzystnie wpływa na moje włosy - prosta i zwykła odżywka zawierająca argan świetnie się spisuje.
Używam go ostatnio praktycznie przed każdym myciem.
Co zauważyłam?
+ Zawiera olej kokosowy, arganowy, masło kakaowe i shea, a więc na bogato! Gdzieś tam przewija się także gliceryna i wit. E.
+ Aplikacja jest niesamowicie łatwa i szybka dzięki płynnej, rzadkiej konsystencji.
+ Działanie! Moje włosy aż go piją, zwłaszcza końce. Zauważyłam także, że odkąd go używam mniej się łamią. Po balsamowaniu są miękkie i miłe w dotyku, błyszczą - czego chcieć więcej?
+ Zmywa się błyskawicznie, aż mam wrażenie, że wystarczy spłukać, choć dla pewności myję szamponem.
- Konserwanty - no cóż, niestety ma w odróżnieniu od olejów, choć patrząc na skład tak na szybko nie wydają się być szczególnie groźne.
Odżywka "niebieska" Isana
Ciekawa byłam niesamowicie bo z produktów Isany do włosów miałam tylko odżywkę Professional i ta okazała się moim hitem. Ale skusiłam się ze względu na śmiesznie niską cenę i ładny skład, choć jakoś wątpiłam w jej niesamowite działanie. Szczerze mówiąc pomyślałam, że pewnie kolejna odżywka, którą zmęczę jako pierwsze O. A tu jak na razie pełne zdziwienie!
Użyłam jak do tej pory tylko raz, ale efekt mnie zaskoczył.
Co zauważyłam?
+ Włosy były niesamowicie miękkie, nawilżone i błyszczące i to wszystko bez silikonu. Nawet powiedziałabym, że pobiła pod tym względem mojego faworyta.
= Ma specyficzny zapach - mi kojarzy się ze świeżym praniem troszkę. Ogólnie miły, taki inny, choć pewnie nie każdemu się spodoba.
= Dziwnie się nakłada - jest bardzo gęsta, choć nałożona na włosy od razu jakby zniknęła, wchłonęła się. Wybaczam jej to, bo choć nie czułam jej zbytnio na włosach to po ok. 15-20 minutach pod czepkiem dała efekt wow.
A Wy miałyście już te kosmetyki? A może polecicie inne Rossmannowe hity?
wtorek, 23 kwietnia 2013
15 komentarzy:
Dziękuję za przeczytanie i rzeczowy komentarz, każdy jest dla mnie cenny i istotny. Nie mniej jednak uszanuj moją pracę i nie komentuj nie czytając treści posta i nie nakłaniaj mnie do obserwowania lub odwiedzin Twojego bloga - to nie jest tablica ogłoszeń, poza tym jeśli będę chciała, to sama tam trafię ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
acrylic paints
(10)
akcesoria
(2)
aktualizacje
(8)
bornprettystore
(3)
bubble nails
(1)
chevron
(3)
ciało
(4)
cienie
(3)
ćwieki
(3)
denko
(14)
depilacja
(1)
DIY
(10)
dłonie
(4)
dreamcatcher
(1)
farbki akrylowe
(6)
farbowanie
(4)
feathers
(2)
fryzury
(4)
geometryczne
(7)
ikat nails
(2)
kolorówka
(4)
krata
(1)
kremy
(2)
kwiaty
(13)
lakiery
(75)
layering
(1)
maseczki do twarzy
(2)
mini-recenzje
(44)
mix
(4)
MoYou
(6)
nailart
(41)
nailcare
(4)
naklejki
(1)
neon
(4)
oczy
(2)
ombre
(1)
ozdoby
(3)
panterka
(2)
paznokcie
(83)
paznokciowy klub
(4)
peeling
(2)
pielęgnacja paznokci
(5)
pielęgnacja wlosów
(4)
pióra
(2)
pomadki
(1)
recenzje
(50)
róż
(1)
stamps
(13)
stemple
(14)
swatch
(31)
twarz
(7)
usta
(2)
Winstonia
(1)
włosy
(55)
zakupy
(26)
zdobienia
(40)
Nie zgadzam się na kopiowanie i jakiekolwiek wykorzystywanie treści mojego bloga oraz zdjęć bez mojej wiedzy i zgody. Stanowią one moją własność, a kradzież własności intelektualnej jest karalna!
Ciekawe produkty ;) Nowa ISANA faktycznie ma ciekawy skład, w przeciwieństwie do pozostałych sióstr (Isana babassu zawierała tylko olej babassu i chyba pantenol, a tu jest więcej dobroci ;)). Kremowanie stosuję w ciągu dnia i to czym popadnie - kremem do rąk lub ciała. Jak nakładam na rękę to często odrobina ląduje na włosach. Jako olejowanie kremy czy balsamy za szybko mi się kończą. Oleje są zdecydowanie wydajniejsze ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, oleje są dużo wydajniejsze. Ja mój balsam użyłam 4-5 razy i zużyłam 1/3 opakowania.
UsuńNie miałąm jeszcze niebieskiej, ale z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam tej niebieskiej odzywki, ale cos mi mówi że już niedługo to sie zmieni... :D
OdpowiedzUsuńSkusiłaś mnie na Isanę,oj Ty!
OdpowiedzUsuńmam tą odżywkę, użyłam jej już więcej razy niż Ty i ciągle jestem zadowolona :) myślę, że moje włosy ją lubią, choć na razie jeszcze się nie określam ostatecznie co do niej ;)
OdpowiedzUsuńw takim razie też muszę skusić się na tą odżywkę :)
OdpowiedzUsuńAle fajny blog :))) Niesamowicie zainspirowałaś mnie tym balsamowaniem włosów , a sam balsam faktycznie bardzo fajnie się zapowiada :) Moim absolutnym hitem jest już niebieska isana, też ją już zrecenzowałam i uważam że jest o niebo lepsza niż ta z babassu :))) Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńSkusiłaś mnie :) Jak tylko będę miała chwilkę wolnego lecę po nie do sklepu.
OdpowiedzUsuńBalsam do ciała idealnie sprawdzający się na włosach? Chyba muszę się wybrać do Rossmanna w jego poszukiwaniu :) butelka duża, włosy zadowolone - czego chcieć więcej ;)
OdpowiedzUsuńA którą z tych odżywek polecasz bardziej? Zależy mi przede wszystkim na blasku :>
OdpowiedzUsuńSpróbuj Isany Professional Oil Care z olejkiem arganowym. U mnie zawsze się spisuje dobrze i nabłyszcza :)
UsuńNie miałam jeszcze tej odżywki. Isana z Babassu była moim KWC. Miałam jeszcze wersję z jedwabiem i nie służyła moim włosom. Koniecznie muszę wypróbować tej poleconej przez Ciebie
OdpowiedzUsuńCześć tyle tu piszesz na temat włosów i szamponów... Ja powiem, że nadal nie wiem czego powinnam używać do moich przetłuszczających się włosów (wiec musze myć je codziennie, innaczej nie wyjde z domu)... ale nie o to sie rozchodzi po ok 12 godzinach od umycia głowy zaczyna mnie ona swędzieć - jak umyję rano, to pod wieczór, jak wieczorem, to na drugi dzien rano.. dziwna sprawa, jak wysuszę dokładnie włosy przed snem to swędzi mniej, ale i tak swędzi, mogę zdrapać z głowy raczej nie łupież, a chyba łój... nie wiem jak temu zaradzić nie wiesz może co źle robię? wybieram się do dermatologa, ale do wizyty jeszcze sporo czasu, a moja głowa mnie wykańczaaaa, myję ją syossem takim o przeźroczystym kolorze, silicone free, volume, wcześniej myłam biosilkiem, to było lepiej, ale ten szampon boli w portfel :D i też wcale nie jest dobry do codziennego użytku.. HELP?
OdpowiedzUsuńCassie myślę, że w Twoim przypadku niezbędna będzie wizyta u lekarza. Może spróbuj do tego czasu używać szamponu dla niemowląt, ja bym wypróbowała np. Johnson's Baby ten żółty, kosztuje coś koło 7 zł, więc w razie co wielkiej straty nie będzie. Te dziecięce zwykle mają mniej alergenów, powinny być delikatniejsze dla skóry, spróbowałabym postawić na szampon mimo wszystko zawierający SLeS z racji dużego przetłuszczania (żeby domywał), ale może nie na samym początku składu, a raczej kawałek dalej. Z tego co się orientuję to podobny jest jeszcze np. Bambino. Zaznaczam, że nie czuję się ekspertem, po prostu piszę, co bym zrobiła :) Pozdrawiam i życzę powodzenia
Usuń