Ban zakupowy w moim przypadku powinien trwać wiecznie, jednak czasami zdarza mi się skorzystać z promocji... no dobra, ostatnio nawet częściej niż czasami i w mało rozsądnych ilościach. W przypadku tego produktu było podobnie. Skusiłam się na maskę Gliss Kur chwilę po lipcowym rozjaśnianiu z myślą o doproteinowaniu włosów i z chęcią wypróbowania typowej sklepowej maski silikonowej. Nie ukrywam, że jednym z głównych czynników w tym przypadku była cena, trafiłam na promocję w Tesco i za maskę zapłaciłam niecałe 10 zł.
Czy przypadła do gustu moim włosom i dała efekt 'wow'?
Maska jest dostępna w wielu drogeriach i marketach, a jej cena oscyluje w okolicach 20 zł. Zapakowana jest w estetyczny, zakręcany słoik o pojemności 200 ml.
Co w składzie piszczy?
Jak z jej wydajnością i konsystencją?
Maska jest gęsta, dobrze rozprowadza się na włosach. Wydajność w normie, u mnie powinna wystarczyć w sumie na ok.8-9 użyć.
Efekty:
Po tej masce spodziewałam się doproteinowania i poprawy wizualnej. I maska po części to zadanie spełnia.
Włosy po niej są dosyć przyjemne w dotyku, dobrze się rozczesują, po kilku zastosowaniach z rzędu wyraźnie proszą o produkt pozbawiony protein - stąd twierdzenie, że radzi sobie z ich dostarczaniem.
Niestety maska przynajmniej u mnie nie daje szałowego efektu. Spodziewałam się wygładzenia, eliminacji puchu (chociaż częściowego) etc. po masce firmy dosyć popularnej i tak polecanej przez mojego fryzjera. Niestety na tym polu zawiodłam się. Pod tym względem zdecydowanie lepiej sprawdzała się u mnie maska Gliss Kur Oil Nutritive. Tą wersję zamierzam zużyć i na tym zakończy się nasza przygoda. Domyślam się że maska może lepiej sprawdziłaby się na włosach po mniejszych przejściach, bo moje po potraktowaniu rozjaśniaczem niestety nie reagowały dobrze na wiele produktów. Jednak teraz, gdy już z nimi lepiej nadal maska mnie nie zachwyca.
P.S. Jak podoba się Wam nowa forma recenzji? Moim zdaniem jest krótsza i bardziej treściwa. Mam nadzieję, że przyjemnie będzie się ją czytać :)
Pozdrawiam,
Hinata
wtorek, 10 września 2013
19 komentarzy:
Dziękuję za przeczytanie i rzeczowy komentarz, każdy jest dla mnie cenny i istotny. Nie mniej jednak uszanuj moją pracę i nie komentuj nie czytając treści posta i nie nakłaniaj mnie do obserwowania lub odwiedzin Twojego bloga - to nie jest tablica ogłoszeń, poza tym jeśli będę chciała, to sama tam trafię ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
acrylic paints
(10)
akcesoria
(2)
aktualizacje
(8)
bornprettystore
(3)
bubble nails
(1)
chevron
(3)
ciało
(4)
cienie
(3)
ćwieki
(3)
denko
(14)
depilacja
(1)
DIY
(10)
dłonie
(4)
dreamcatcher
(1)
farbki akrylowe
(6)
farbowanie
(4)
feathers
(2)
fryzury
(4)
geometryczne
(7)
ikat nails
(2)
kolorówka
(4)
krata
(1)
kremy
(2)
kwiaty
(13)
lakiery
(75)
layering
(1)
maseczki do twarzy
(2)
mini-recenzje
(44)
mix
(4)
MoYou
(6)
nailart
(41)
nailcare
(4)
naklejki
(1)
neon
(4)
oczy
(2)
ombre
(1)
ozdoby
(3)
panterka
(2)
paznokcie
(83)
paznokciowy klub
(4)
peeling
(2)
pielęgnacja paznokci
(5)
pielęgnacja wlosów
(4)
pióra
(2)
pomadki
(1)
recenzje
(50)
róż
(1)
stamps
(13)
stemple
(14)
swatch
(31)
twarz
(7)
usta
(2)
Winstonia
(1)
włosy
(55)
zakupy
(26)
zdobienia
(40)
Nie zgadzam się na kopiowanie i jakiekolwiek wykorzystywanie treści mojego bloga oraz zdjęć bez mojej wiedzy i zgody. Stanowią one moją własność, a kradzież własności intelektualnej jest karalna!
nigdy nie miałam tej maski, ale lubię kosmetyki do włosów tej firmy.
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńmi się zawsze Twoje recenzje dobrze czytało:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńNo właśnie :) Zawsze Hinatka robi świetne recenzje :) Ale teraz to już w ogóle jest super :)
UsuńJakos nie przepadam za maskami które są tak łatwo dostępne :P
OdpowiedzUsuńpodoba mi się nowa forma krótko, zwięźle i na temat.Odżywki nie miałam :)
OdpowiedzUsuńRzadko która drogeryjna maska mi pasuje, a chciałabym znaleźć taką idealną. Teraz testuję odżywkę Fructis goodbye damage :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że się nie spisała ;/ u mnie generalnie kosmetyki Gliss Kurr nie dawały rady ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła na 100%, a recenzje super się czytało :))
OdpowiedzUsuńOch jak ja czekałam na tą recenzję :) Skład nawet fajny ma, ale jestem rozczarowana, że efektu WOW nie było :)Zatem będę się jeszcze rozglądać za OilNutritive, aczkolwiek nie widziałam jej jeszcze na oczy nigdzie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba nowa zwięzła forma recenzji, super się czyta :)
Buziaki, miłego dnia :)
Buziaki i wzajemnie Glam :* :) Dziękuję <3
Usuńz gliss kura to ja najbardziej lubię odżywki w mgiełkach, bez nich nie wyobrażam sobie rozczesania włosów. najbardziej lubię czarną.
OdpowiedzUsuńJa niebawem będę musiała kupić jakąś odżywkę w sprayu. Kilka lat temu używałam Gliss Kura i byłam z niego bardzo zadowolona. Teraz właśnie planuje kupić czarną albo żółtą z olejkami.
Usuńjakoś nie ufam tym maskom z gliss kur ;P
OdpowiedzUsuńMiałam jakąś odżywkę z gliss kur, ale strasznie obciążała mi włosy ..
OdpowiedzUsuńWiadomo każde włosy inaczej reagują na dany kosmetyk ;)
Recenzja była dobrze napisana - moim zdaniem ;)
Nie uzywałąm nigdy tej maski. Kiedyś miałam czarną, ale się nie sprawdzała i jakoś zraziłam się do kosmetyków tej firmy, a i po nią jeśli puchu nie niweluje to nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńUżywałam jej kiedyś - i bardzo dobre 'wspomniania' mam po niej ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam.
OdpowiedzUsuń