Źródło: http://shantiayurveda.wix.com/shanti#!the-spa |
Ostatnio odkryłam w moim mieście stoisko z dużą ilością produktów do włosów ciężko dostępnych stacjonarnie. W ofercie mają sporą ilość indyjskich olejów, henny, masek itp. Mieści się ono w łódzkiej Manufakturze. Ceny niestety nie powalają, na pewno ze względu na lokalizację, w wypadku niektórych produktów są trochę wyższe niż w ich sklepie internetowym www.naturaj.pl
Tak się ucieszyłam tym odkryciem, że musiałam sobie pozwolić na drobne zakupy.
Z szerokim uśmiechem na twarzy wyszłam z centrum handlowego z torebką z trzema produktami. Kupiłam:
- Olej Dabur Amla opakowanie 100ml w sam raz na początek. Już oduczyłam się kupowania większych ilości w ciemno, bo nie wiem, czy produkt w ogóle sprawdzi się na moich włosach.
- Sproszkowaną Amlę do sporządzania masek opakowanie 100g
- Sproszkowaną Makę do sporządzania masek opakowanie 50g
Z nieco lżejszym portfelem i uczuciem co najmniej Krzysztofa Kolumba odkrywającego Amerykę ruszyłam do domu. Niebawem wpadłam na pomysł urządzenia moim włosom Indyjskiego SPA.
Źródło: http://home-spa.com.au/ |
Wróciłam od mojego ucznia. Miałam akurat wolne niedzielne popołudnie i wieczór. Ochoczo więc zabrałam się do dzieła.
Na początek nałożyłam olejek Amla Dabur na zwilżone włosy i skalp. Olejek ma ciemnozielony kolor i pachnie bardzo intensywnie. Zapach nie jest raczej nieprzyjemny, tylko strasznie intensywny, mnie kojarzy się trochę z 10-cio krotnie wzmocnionym zapachem kultowego kremu Nivea. Tym sposobem wszyscy domownicy chodzili po domu i szukali źródła zapachu :P
Związałam włosy w warkocz i trzymałam olejek na włosach około 2 godzin. Do zmywania olejku użyłam odżywki Mrs. Potter's d/s i olejku Isana Med. Olejek dobrze poradził sobie z Amlą.
Teraz przyszła kolej na maskę. Postanowiłam, że ten wieczór będzie cały należał do Amli :) Na opakowaniu proszku jest napisane, żeby rozrobić ją z wodą, ja jednak miałam obiekcje co do tej metody. Postanowiłam dodatkowo maskę podrasować.
Zawartość torebeczki z Amlą w proszku |
- 2 łyżki lekkiej maski do włosów (użyłam BingoSpa 5 Alg)
- 2 łyżeczki Amli w proszku
- 1 kapsułka witaminy A + E
- 10 kropli gliceryny
- 1-2 łyżki wody
Składniki dodawałam do przygotowanego plastikowanego pojemniczka i wymieszałam dokładnie. Papka miała kolor kawy z mlekiem i konsystencję jogurtu. Mieszankę nałożyłam na włosy i wmasowałam w skórę głowy. Na to założyłam czepek i turban. Tak wystrojona relaksowałam się około 1 godziny.
Etykietka Amli |
Podobny rytuał powtórzyłam również dziś przed południem. I znów byłam zadowolona i zrelaksowana. Moje włosy wyglądają na gęstsze, choć nie są spuszone. Na wypróbowanie czeka również Maka. Być może następnym razem skuszę się na maskę właśnie z niej. Jestem zachwycona indyjskimi specyfikami do pielęgnacji włosów. Mam też ochotę na wypróbowanie innego olejku, np. Heenary albo Sesy.
Używałyście naturalnych indyjskich kosmetyków? Który się Wam najbardziej spodobał?
P. S.
Biorę udział w konkursie naszej ambasadorki Carmex meds. Zapraszam Was do wzięcia w nim udziału, czekają fajne nagrody ( błyszczyki w tubce firmy Carmex w trzech wersjach zapachowych). Dla zainteresowanych link do postu z zasadami konkursu TUTAJ.
Pozdrawiam cieplutko wszystkie włosomaniaczki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie i rzeczowy komentarz, każdy jest dla mnie cenny i istotny. Nie mniej jednak uszanuj moją pracę i nie komentuj nie czytając treści posta i nie nakłaniaj mnie do obserwowania lub odwiedzin Twojego bloga - to nie jest tablica ogłoszeń, poza tym jeśli będę chciała, to sama tam trafię ;)