Dzisiaj miałam drugie podejście do zrobienia naturalnego żelu do włosów z siemienia lnianego. Za pierwszym razem wyszedł, ale niestety o nim zapomniałam i mimo przechowywania w lodówce spleśniał. W związku z tym postanowiłam wzbogacić recepturę. Zapraszam do obejrzenia fotorelacji :)
1. Co mi było potrzebne?
- Niewielki rondelek
- Siemię lniane
- Zapach do ciasta, wzięłam waniliowy
- Witamina A + E w kapsułkach
- Pudełeczko do przechowywania żelu
2. Jak gotowałam?
Do rondelka wsypałam 2 łyżki stołowe siemienia i zalałam ok. 1 szklanką wody.
Wstawiłam na niewielki ogień i zagotowałam
Gotowałam na małym ogniu bez przykrycia. Tutaj widać, jak się spieniło, trzeba uważać, bo mocno sie pieni i może wywędrować nam z garnka.
Gotowałam do uzyskania dosyć gęstej, żelowej konsystencji ok. 15 minut.
Od razu po zdjęciu z ognia wlałam na sitko i przesiałam do szklanej miseczki. Trzeba uważać, bo może nieźle zgęstnieć, jeśli nie zrobimy tego od razu.
Do żelu po lekkim przestudzeniu dodałam 2 kapsułki witaminy A + E oraz kilka kropel zapachu do ciasta. Porządnie wymieszałam. Te składniki posłużyły mi jako naturalne konserwanty. Zapach jest na spirytusie, natomiast witaminy A i E to naturalne przeciwutleniacze.Dzięki tym dodatkom żel pachnie jak sernik :) i mam nadzieję, że dłużej postoi.
Żel przelałam do pojemniczka. Będzie w nim przechowywany, koniecznie w lodówce!
A teraz kilka zdjęć ze stylizacji świeżo wykonanym żelem. Efekty całkiem niezłe moim zdaniem.
Żel naniosłam na włosy. Dość długo je ugniatałam. Schły same. Zawsze wychodzą mi dość drobne, cienkie loczki. Zastanawiam się tylko czy da radę w jakiś sposób sprawić, że loczki będą grubsze. Macie może na to sposób?
Dodawałyście może czegoś do żelu lnianego? Jestem ciekawa co to było i jakie rezultaty przyniosło.
czwartek, 18 października 2012
15 komentarzy:
Dziękuję za przeczytanie i rzeczowy komentarz, każdy jest dla mnie cenny i istotny. Nie mniej jednak uszanuj moją pracę i nie komentuj nie czytając treści posta i nie nakłaniaj mnie do obserwowania lub odwiedzin Twojego bloga - to nie jest tablica ogłoszeń, poza tym jeśli będę chciała, to sama tam trafię ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
acrylic paints
(10)
akcesoria
(2)
aktualizacje
(8)
bornprettystore
(3)
bubble nails
(1)
chevron
(3)
ciało
(4)
cienie
(3)
ćwieki
(3)
denko
(14)
depilacja
(1)
DIY
(10)
dłonie
(4)
dreamcatcher
(1)
farbki akrylowe
(6)
farbowanie
(4)
feathers
(2)
fryzury
(4)
geometryczne
(7)
ikat nails
(2)
kolorówka
(4)
krata
(1)
kremy
(2)
kwiaty
(13)
lakiery
(75)
layering
(1)
maseczki do twarzy
(2)
mini-recenzje
(44)
mix
(4)
MoYou
(6)
nailart
(41)
nailcare
(4)
naklejki
(1)
neon
(4)
oczy
(2)
ombre
(1)
ozdoby
(3)
panterka
(2)
paznokcie
(83)
paznokciowy klub
(4)
peeling
(2)
pielęgnacja paznokci
(5)
pielęgnacja wlosów
(4)
pióra
(2)
pomadki
(1)
recenzje
(50)
róż
(1)
stamps
(13)
stemple
(14)
swatch
(31)
twarz
(7)
usta
(2)
Winstonia
(1)
włosy
(55)
zakupy
(26)
zdobienia
(40)
Nie zgadzam się na kopiowanie i jakiekolwiek wykorzystywanie treści mojego bloga oraz zdjęć bez mojej wiedzy i zgody. Stanowią one moją własność, a kradzież własności intelektualnej jest karalna!
Ja muszę zrobić sobie taki żel lniany, bo to świetna sprawa, a chciałabym wydobyć z moich porządne fale :D
OdpowiedzUsuńAle śliczna z Ciebie dziewczyna! Bardzo ładne loczki wyszły:)
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję :)
Usuńz moich wychodzi jeszcze gorsze siansko, tzn. Nic nie wychodzi. U Ciebie chociaz widac skret konkretny. Dobry przepis, sprpboje tak:)
OdpowiedzUsuńMi kiedyś żel wywędrował z garnka :D Ciężko się go zmywa, szczególnie jak przestygnie. Ostatnio dodałam miętę do żelu (używam go również na twarz w celu nawilżenia). Fajnie chodzi taka mieszanka :).
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :) Też warto spróbować.
UsuńZ tego przepisu tylko zapach do ciasta mnie nie przekonuje
OdpowiedzUsuńMożna spróbować też nadać zapach olejkiem eterycznym ( tylko koniecznie naturalnym, a nie kompozycjami, musi być na opakowaniu napisane, że jest do ciała. Z reszta Ty z racji zawodu pewnie też dobrze o tym wiesz :) a mnie kusi jeszcze np. wycisnąć olejek z tych porów w skórce pomarańczy i tym spróbować. Ale zapach do ciast jest moim zdaniem bezpieczny, w końcu można go jeść, a 5 kropel spirytusu raczej krzywdy nie zrobi.
UsuńMasz bardzo ładny i zdefiniowany skręt. Żeby loczki były grubsze możesz spróbować nałożyć na mokre włosy żel, przeczesać palcami jak grzebykiem o bardzo szeroko rozstawionych zębach i delikatnie wygniatać. Można też grubsze pasma nawijać na palec - sposoby znam z blogów - głównie Mysi :) Ja wydobywając fale ze swoich muszę dzielić je na jak najdrobniejsze pasemka, gdyż grube pasma robią się ciężkie i rozprostowują się :/ A dodam, ze nie mam ani grubych ani wybitnie gęstych włosów. Są po prostu oporne :D
OdpowiedzUsuńDla pewności zajrzałam do Twoich wcześniejszych aktualizacji i tak jak kojarzyłam nie miałaś loczków! Wykonałaś kawał dobrej roboty - wyglądają 100 razy lepiej. Wcześniej chyba czesałaś na sucho - niepotrzebnie. O wiele lepiej Ci z curly hair :D Zazdroszczę :P
UsuńŁadna buzia,śliczne włosy,Zostałaś wyrózniona na moim blogu
OdpowiedzUsuńCudowny efekt daje ten żel, naprawdę robi wrażenie, i włosy wyglądają tak bardzo naturalnie. Może i z moich nieśmiałych fal zrobi loki... lub chociaż bardziej śmiałe fale :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
dzięki:) jaka Ty jesteś śliczna!:O
OdpowiedzUsuńwow ! Zapraszam po zgarniecie pięknej biżuterii u nas na blogu !!♥
OdpowiedzUsuńotagowałam Cię!:) szczegóły pod linkiem: http://wiggaa.blogspot.com/2012/10/tag-moje-wosy-w-piguce.html
OdpowiedzUsuń